Drugi, a w zasadzie pierwszy pełnoprawny dzień meczowy z kompletem spotkań, ośmiogodzinny festiwal footballu z gwiazdami pokroju Cristiano Ronaldo na czele. Czyli na dobre rozpoczyna się ta właściwa, sportowa część mundialu.
Na początek mecz Egipt – Urugwaj (0:1)
Egipt przystępował do tego spotkania osłabiony, bez Mohameda Sallaha, który po niesamowitym sezonie znalazł się z pewnością w gronie kandydatów do złotej piłki, jednak z powodu kontuzji otrzymanej w wyniku brutalnego zagrania Sergio Ramosa nie był on w stanie w tym spotkaniu zagrać, naprzeciwko zaś Urugwaj prowadzony przez Luisa Suareza. Zarówno bardziej doświadczony jak i lepszy piłkarsko. Jednak spotkanie nie przebiegało po myśli Urugwaju z taką łatwością, jaką można by oczekiwać. Pomimo braku lidera Egipt okazał się trudnym przeciwnikiem, był w stanie trzymać grę w środku pola i kilkukrotnie zagrozić bramce Urugwaju. Do tego jeszcze niewidoczni i nieskuteczni okazali się liderzy Urugwajskiego ataku, Suarez i Cavani. Od sensacji Urugwaj uratował gol w Gimeneza w 89 minucie spotkania. Egipt pokazał że bez Sallaha też potrafi grać w piłkę, natomiast Urugwaj będzie musiał poprawić swoją grę jeśli marzy o powtórzeniu sukcesu chociażby z 2010 roku.
Drugim meczem było spotkanie Maroko – Iran (0:1)
Czyli spotkanie dwóch potencjalnych ”chłopców do bicia” w grupie B, drużyn skazywanych na pożarcie przez Europejskie potęgi. Jeśli któraś z tych drużyn miała marzyć o awansie, musiała ten mecz wygrać. I z takim właśnie założeniem przystąpiło Maroko, atakując Iran już od pierwszego gwizdka, cała pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Marokańczyków, drużyny która w eliminacjach nie dała sobie wbić ani jednej bramki. Iran głównie się bronił, imponując organizacją w defensywie. Mecz niestety, był spotkaniem o dość niskiej kulturze gry, dochodziło w nim do wielu brutalnych zagrań, po obu stronach. W drugiej połowie obie drużyny opadły z sił i tempo spotkania spadło. I kiedy wydawało się że będziemy mieli bezbramkowy remis, ogromny pech spotkał Marokańczyków, gdyż to oni sami sobie strzelili gola samobójczego w 95 minucie spotkania, wprawiając Iran w ekstazę i mocno sabotując sobie szanse na ewentualny awans. Z całą pewnością szkoda Maroka, które pokazało w tym spotkaniu dobrą jakość piłkarską.
Spotkaniem dnia był mecz Portugalia – Hiszpania (3:3)
Pierwszy wielki hit czekał nas już drugiego dnia, pojedynek drużyn z półwyspu Iberyjskiego, krainy wielkiego footballu. Obie drużyny z wielkimi oczekiwaniami, obie z wielkimi gwiazdami, z takimi zawodnikami jak Ronaldo czy Ramos. Dla obu wyjście z grupy to obowiązek, czas na mecz mistrzów europy z byłymi mistrzami świata (I europy). Spotkanie rozpoczęło się z wysokiego ”C” od golu z rzutu karnego, zdobytego przez Ronaldo już w 4 minucie, piłkarze zachwycali, a tempo spotkania nie spadało, po licznych atakach Hiszpanom udało się wyrównać po trafieniu Diego Costy 20 minut później. Zaraz przed przerwą doszło do koszmarnego błędu De Gea, bramkarza Hiszpanii, który przepuścił strzał Ronaldo z przed pola karnego, Hiszpanie schodzili z bramką do szatni. Nie podcięło im to jednak skrzydeł, wręcz przeciwnie, wprawiło ich to w sportową złość, co zaowocował bramkami w 55 i 58 minucie, wydawało się że po tych dwóch szybkich ciosach portugalczycy się nie pozbierają. Nic jednak nie jest niemożliwe gdy ma się w szeregach Crisitiano Ronaldo, który w 88 minucie strzelił gola, fantastycznie wykonując rzut wolny i ustalając wynik na 3 do 3, zasłużony remis.
2 dzień mundialu przyniósł nam wiele emocji piłarskich, ukazał nam grę drużyn i zawierał w sobie być może najlepszy mecz turnieju, oraz pokazał że wielkie gwiazdy, takie jak Ronaldo mogą pociągnąć swoje drużyny do wielu sukcesów.