Mundial dzień jedenasty – Mecz o wszystko

Polacy walczą o wszystko i dochowują tradycji, mecz otwarcia i o wszystko za nami, został tylko mecz o honor. Gra również reszta naszej grupy i zaskakuje. Anglia rozbija Panamę.

Smutek Polaków mecz o wszystko

Rozpoczęło się od jednostronnego spotkania Anglia – Panama (6:1)

Anglicy ustawili sobie całe spotkanie bramkami w pierwszych minutach. Panamczykom wyraźnie brakowało umiejętności, ale nie brakowało im serca, walczyli do końca,a gdy przy stanie 6:0 wbili bramkę, to cieszyli się jakby wygrali mistrzostwo świata, urządzając sobie święto z pierwszej strzelonej w historii bramki na mundialu. Harry Kane zaliczył chyba za to najłatwiejszy hat-trick w historii. Bramki po dwóch karnych i rykoszet, czyli 3 gole i zero wysiłku. Anglia gładko sobie poradziła z Panamą, wyrabiając sobie całkiem niezły bilans bramkowy.

Następnie rozpoczynały się mecz grupy polskiej, meczem Senegal – Japonia (2:2)

Japonia dalej zaskakuje, a Senegal nie gra lepiej. Wynik przysłania nam obraz meczu, bowiem Japonia była drużyna wyraźnie lepszą, która zdominowała środek pola. Pokazali też jak się powinno gonić wynik, bowiem Senegal wykorzystał w tym meczu każdy najmniejszy błąd i po raz drugi udowodnił że jest najbardziej wyrachowanym zespołem na tym mundialu. Japończycy w mojej opinii zasłużyli taką grą na zwycięstwo i wyjście z grupy, ale co się odwlecze to nie uciecze.

I ponownie swoją grą katowali nas Biało-Czerwoni czyli Polska – Kolumbia (0:3)

Polacy grają mecz o wszystko i grają go jak zawsze. Czyli nijak, był to być może najgorszy mecz Polaków na mundialu w historii, a na pewno najgorszy Nawałki, udało się przebić nawet mecz z Senegalem. Polacy nie zagrali ani trochę lepiej, dziwne zmiany i szalona taktyka nie pomogło, Polacy nie grali lepiej, zaś Kolumbia grała dobry football, oparty na kilku mocnych gwiazdach, z James Rodrigezem na czele. Quadrado szalał na skrzydłach, polski środek pola znowu nie istniał, Zieliński całkowicie nie widoczny, Krychowiak faulujący, Lewandowski bez formy. Ponownie jedyni polacy którzy grali na boisku to Rybus i Pazdan, który na dokładkę zaliczył kontuzję. Ponownie nasza gra polegała na przerzutach przez całe boisko, znowu nie było motoryki, motywacji, presingu. Polska zdobyła sobie laur najgorszej drużyny na turnieju, za którą tęsknić nie będzie nikt. Jeszcze tylko mecz o honor i jedziemy do domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *