Mundial dzień czwarty – Wielki Meksyk

Dzień czwarty, wracamy do 3 meczowej rutyny, dzień w którym do gry wchodzą wielki faworyci, Niemcy i Brazylia. Rewelacja ostatniego mundialu Kostaryka, gorąco krwisty Meksyk czy Serbia oraz wyrachowana Szwajcaria.

Meksyk

Pierwszym spotkaniem był mecz Kostaryka – Serbia (0:1)

Drużyna Kostaryki przez te 4 lata się postarzała, skład praktycznie ten sam, a młodszy się nie zrobił co było widać w tym meczu. Kostaryka nie była już tą samą rewelacją co bezlitośnie zostało przez Serbów wypunktowane, dominując całkowicie na boisku. Jedyne co stało im na drodze to całkowity brak skuteczności, piłka po prostu nie chciała wpaść do bramki Kostaryki. Aż do fantastycznej bramki Kolarova, która z pewnością może konkurować z z golem Ronaldo, zapowiada nam się mundial fantastycznych bramek z rzutów wolnych. Serbowie pokazali że nie znaleźli się na mundialu przez przypadek i być może to oni będą czarnym koniem tej grupy, Kostaryka jeśli chce marzyć o dobrym wyniku musi coś zmienić.

Do gry przystępowali mistrzowie świata, mecz Niemcy – Meksyk (0:1)

Niemcy przystępowali jak co 4 lata do mistrzostw z wielkimi oczekiwaniami, Meksyk po to by w końcu przełamać klątwę 1/8. I to Meksyk wykonał w tym meczy niezwykłą pracę, pokazują w tym meczy wszystkie słabości niemieckiej kadry, które ukazywały się już w meczach towarzyskich przed mundialem. Niemcy byli wolni, nieskuteczni, mało zaangażowani i zgrani, brakowało im sił, werwy i nadziei na zwycięstwo. Mimo że podchodzili pod bramkę, byli w stanie tylko bezradnie podawać piłkę, nie stwarzając żadnych sytuacji. Meksyk natomiast wykorzystywał każdą stratę Niemców, wyprowadzając co chwile zabójcze kontry, z których niemal każda, przez opieszałość niemieckich zawodników defensywnych mogła kończyć się bramką. Nie działo się tak tylko przez dramatyczną nieskuteczność napastników Meksykańskich. Niemiecka kadra musi diametralnie zmienić swój styl gry i kilku zawodników którym wyraźnie brakuje czy to siły czy to ochoty aby grać z czarnym orłem na piersi. Meksykanie natomiast pokazali że są mocni i zmotywowani i z pewnością zagrożą jeszcze niejednej drużynie na tym mundialu

I na sam mecz z udziałem wielkich faworytów Brazylia – Szwajcaria (1:1)

Brazylijczycy, po imponujących eliminacjach i okresie przygotowawczym do mundialu przystępowali jako murowani faworyci, którzy mieli w rytmie samby przejść z gracją i spokojem przez fazę grupową, roznosząc kolejnych rywali. Tak się jednak nie stało, okazało się że Neymar i spółka nie byli sobie wstanie poradzić z Szwajcarską dyscypliną, Szwajcarzy działający niczym przysłowiowy zegarek dali im twardy upór, a gdy znalazła się w nim luka byli w stanie przejść do ataku i strzelić ze stałego fragmentu bramkę. Być może najlepszym obrazem bezradności Brazylijczyków był Neymar, pilnowany przez Behramiego który zagrał fantastycznych mecz, nie dając my ani chwili oddechu. Neymar jedyne co był w stanie robić to padać na murawę po licznych starciach z obrońcami. Nie rozgrywał i nie strzelał, był najgorszym zawodnikiem Brazylii na boisku. Mecz ten pokazał że Brazylia bynajmniej nie jest tak mocna jak nam się wydawało, a Szwajcarski mechanizm nadal działa tak dobrze jak na Euro.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *